środa, 23 stycznia 2013

Słoneczne spaghetti.

 Moje lenistwo osiąga kosmiczne rozmiary. W świecie przed sesyjnej nauki nie liczy się porządek, co zjem, w co się ubiorę. Człowiek funkcjonuje, jak w jakimś całkiem odległym, innym wymiarze. Pewnie dlatego zawsze, gdy jest już po wszystkim odczuwamy wielką potrzebę zresetowania się i odmóżdżenia.
 Jednak nie dajmy się zwariować. Raz na jakiś czas wypełznijmy z pokoju, oderwijmy się od notatek i zróbmy coś, co nas zrelaksuje. Nawet jak tym czymś jest po prostu obiad. Zapoznam Was dzisiaj z jednym z moich ulubionych pomysłów na obiad. Jest prosty w przygotowaniu i uwierzcie mi, nie może się nie udać.
Za oknem mamy zimę, nie lubimy zimna i mrozu. Tęsknimy za latem, prawda? Przyniesiemy sobie więc troszkę do kuchni. Prosto z Włoch. Zapoznam Was z moim ulubionym spaghetti z cukinią, które jest ciekawą odmianą od ciężkich, mięsnych odmian tego dania.

Składniki:
oliwa
jedna średnia cebula
ząbek czosnku
woda
średniej wielkości cukinia (mogą być dwie mniejsze)
kostka rosołowa
koncentrat pomidorowy
makaron spaghetti

Cebulę kroimy w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę. Chyba, że nie posiadamy tego kosmicznego urządzenia, tak jak ja, wtedy ząbek po prostu drobno siekamy. I teraz uwaga, bo gdy robimy kilka rzeczy na raz, to możemy spalić garnek. Chodzi o to, żeby zeszklić cebulę z czosnkiem w garnku, bez przekładania z patelni. Szkoda nam brudzić nie wiadomo ilu naczyń, a poza tym wtedy nic nie tracimy. Wiem, że dacie sobie spokojnie radę, bo, co to jest niby, ale widziałam już różne sytuacje. Wolę więc dmuchać na zimno i idąc w ślady producentów lokówek zastrzegających, że nadają się one tylko i wyłącznie do układania włosów, rzucam Wam złotą myślą niczym spec od BHP. Uważajmy w kuchni, nie spalmy niczego, a gdy nagle dostrzegamy, że nasz kot siedzi na kuchence i nie czuje, że pali mu się ogon, natychmiast go ratujmy zamiast zanosić się ze śmiechu. Dobrze, to tyle dygresji.






Kroimy cukinię w kostkę, a gdy już ogarniemy naszą cebulę i czosnek, dodajemy wodę. Nie za dużo, na początek wystarczy szklanka. Wrzucamy cukinię i kostkę rosołową i jeśli widać, że wody jest za mało, żeby spokojnie udusić cukinię, wtedy powoli dolewamy trochę. Musimy jednak uważać, żeby nie było jej za dużo, bo wtedy sos będzie za rzadki, a tego nie chcemy. Dusimy wszystko pod przykryciem około pół godziny, może trochę dłużej jeśli cukinia jest naszym zdaniem za twarda. W między czasie gotujemy makaron.




 Następnie do cukinii dodajemy przecier pomidorowy. Chciałabym podać jakąś konkretną proporcję, ale ja uwielbiam, jak sos jest mocno pomidorowy, więc dokładam przecier po łyżce i kiedy wydaje mi się, że jest już okej to zostawiam. Jest to składnik, który zawsze dodaję na oko i w zależności od mojego widzimisię. Jestem pewna, że sobie z tym poradzicie, dodawanie przecieru to w końcu nie jest filozofia. Makaron ugotowany, sos przygotowany. Danie możemy podać na dwa sposoby. Wrzucamy makaron do sosu, mieszamy i dopiero wykładamy na talerze lub klasycznie, wykładamy makaron na talerze i na to sos. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć smacznego!



 Pozdrawiam, S.
fot. by Nadine ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz