1.
~*~
Odkąd pamiętam Sara
najbardziej lubiła jesień. Wielokrotnie widziałam ją siedzącą na schodach
prowadzących do domu, patrzącą na wielobarwny ogród. Mówiła, że kwiaty umierają
aby na następny rok na nowo się narodzić. Nie widziałam by wiosną tak samo obserwowała
budzącą się do życia przyrodę, natomiast jej zachwyt budziło to, że ona nigdy
nie umiera, a jedynie zapada w zimowy sen. Patrząc na spadające liście i coraz bardziej wyschłe łodygi kwiatów wyobrażałam sobie, jak
zastanawia się, dlaczego ludzie są niczym jednoroczne kwiaty, które gdy
nadejdzie jesień umierają, a ich furtka do wiosennego powrotu staje się zamknięta.
Kiedyś wspomniała mi o tym, po czym zdecydowanym tonem zaprzeczyła sama sobie mówiąc,
że ciągle ulegamy temu złudzeniu, ale powinniśmy pamiętać, że w rzeczywistości
wszyscy jesteśmy tymi pięknymi wieloletnimi kolorowymi kwiatami, które co
wiosnę budzą się na nowo. I głęboko w sercu chyba ciągle wierzyła, że gdy
nadejdzie wiosna będzie mogła znowu przywitać się z Maksem. Mimo rozsądku i lat
nadal miała w sobie dziecięcą wiarę w to, że go znowu spotka.
Teraz, to ja stoję na
werandzie i patrzę na jesień, która gości już w ogrodzie. Jest pięknie,
słonecznie i ciepło, jednak nawet pomimo białego, puszystego swetra czuję
chłód. Tym razem, to ja zastanawiam się, czy dla nas nadejdzie wiosna, która
sprawi, że to Sara się obudzi.
Sara
Każdego dnia
słyszę, jak mama opowiada mi, co wydarzyło się w ich życiu. Tata czasami ją
poprawia, czasami żartuje ledwo powstrzymując łzy, a czasem nie wytrzymuje i
wychodzi, po czym wraca i mówi mamie, jak ją kocha i, że dziękuje jej za to,
jak wiele siły daje mu jej wiara. Z kolei mi wiele
siły daje to, że mimo tego wszystkiego oni nadal tak samo się kochają i
wspierają, chociaż wiem, że jest im bardzo ciężko. Jestem im wdzięczna za to,
że się nie poddali, jednak zastanawiam się, czy nie wolałabym, żeby już nie
musieli przez to przechodzić. Wiem, że zostałam im tylko ja i póki jest
nadzieja, oni będą się jej trzymać. Chciałabym, żeby byli szczęśliwi. Spokojni,
nie tylko o mnie, ale również o siebie. Żeby nie musieli bać się, że któreś z
nich zostanie samo. Dlatego też chciałabym się obudzić. Dla nich, dla siebie,
miałam przecież mieć jeszcze własną rodzinę, osiągnąć zawodowe spełnienie,
które jednak zawsze będzie gdzieś z tyłu mojej upartej głowy i spokojnie się
starzeć nie żałując ani chwili swojego długiego życia. Mimo to nie mogę tam
wrócić, jeszcze nie teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz